Od dzieci – do przetworów,
z miłością

O magii pikli w curry, zdrowym fermencie i sekretach producentów przetworów. 

Ta historia rozpoczęła się 9 lat temu, kiedy w życiu Kasi pojawił się Igor, jej pierwszy syn. Krótko po porodzie, a być może jeszcze przed, Kasia postanowiła sobie, że mamą to będzie ona wzorową. Trudno jednak określić, co kryło się wtedy pod tym pojęciem. Wszystko działo się przecież po raz pierwszy. W ramach swojej małej maminej obsesji, Kasia zakręciła się całkiem zdrowo…na punkcie zdrowego żywienia. Igor urodził się akurat w szczycie dziecięcej “słoiczkowej” mody. Kasia od samego początku miała co do tych małych słoiczków pewne podejrzenia. Wkrótce zaczęła dokładniej przyglądać się ich składom. Podejrzenia rosły w siłę. Ostateczną opinię wydała babcia Igora, która w kolorowych przecierach nie odnalazła ani smaku ani wartości odżywczych. I tak Kasia zaczęła gotować, blanszować, przecierać, miksować i doprawiać, z miłością. Przetwory początkowo konsumowali wyłącznie domownicy, potem rozsmakowali się w nich przyjaciele i znajomi oraz znajomi znajomych. Dziś wyroby PrzetwoLove moża znaleźć w sklepach stacjonarnych i internetowych w całej Polsce. 

Własną produkcję i sprzedaż przetworów Kasia prowadzi od trzech lat. Po długim i niełatwym okresie poszukiwań lokalu, znalazła wreszcie swoje miejsce w arcyśląskim Chorzowie. Tam się nie mówi, tam się godo. Niezależnie jednak od znajomości gwary, uniwersalnym łącznikiem stały się…pikle w curry. Zawartość pękatego słoika to historia o tym, żeby nigdy nie mówić nigdy. To także karta z kalendarza i powrót do czasów, kiedy Kasia rozpoczynała swoją przygodę z owocami i warzywami w słoikach, w domowym zaciszu. Na porządku dziennym były wówczas sąsiedzkie wymiany produktów własnej roboty. W wymianę efektów kulinarnych eksperymentów szczególnie intensywnie zaangażowała się sąsiadka Zosia, która pewnego dnia zapukała do drzwi ze słoikiem, który Kasia przyjęła jedynie z grzeczności. A może jednak z ciekawości? “Ogórki na słodko? To się nie może udać…”, pomyślała odkręcają zakrętkę. Intensywny zapach przywiódł do kuchni resztę domowników. Pikle zniknęły w jeden wieczór. Wraz z pustym słoikiem Kasia zwróciła Pani Zosi honor. Sąsiadka odwdzięczyła się szerokim uśmiechem i przepisem na zaskakująco smaczne ogórki. 

Piklami w curry Kasia częstuje dziś chętnie nawet tych, którzy z jej wyrobami spotykają się po raz pierwszy. Podczas naszej rozmowy w jej przetwórni, do drzwi zapukał mężczyzna, w celu skontrolowania naprawy instalacji gazowej. Bardziej niż rury, jego wzrok przyciągnęły słoiki pełne soczystych cytryn, chrupkich buraczków i aksamitnych konfitur. Tak, tekstury owoców i warzyw w tych słoikach można odgadnąć już przy pierwszym bliższym spojrzeniu. “Pani da jakiś słoik ogórków. A można by bez etykiety? Powiedziałbym żonie, że sam zrobiłem…Nie będzie Pani miała wydać? To proszę dołożyć coś jeszcze”. Uśmiechnięty pan od gazu opuścił przetwórnię z dodatkowym słoikiem pikli z curry. “Przyślę do Pani żonę, powybiera sobie!”, zawołał na odchodnym. 

Chętnych na przetwory nie brakuje. Przygotowane z wyselekcjonowanych warzyw i owoców, w większości bez dodatku cukru, wegetariańskie, niezagęszczone i niepasteryzowane. Trudno znaleźć takie na półkach w regularnych sklepach. Poznając bliżej proces przygotowywania pełnowartościowych konfitur, szybko demaskujemy m.in. popularne dżemy 100%, promowane tym, że zostały wyprodukowane ze 100g owoców na 100g produktu. Wygląda na to, że masowi producenci pomylili proporcje. W procesie obróbki termicznej składniki zawsze zmniejszają swoją objętość i wagę. Do przygotowania 100 g dżemu z samych truskawek potrzeba ok. 200 g owoców. Na etykietach wyrobów znanych koncernów powinny pojawić się zatem dwie setki, nie jedna. 

Rytm pracy dyktuje Kasi zasada sezonowości. Intensywny czas zaprawiania rozpoczyna się początkiem maja, kiedy pachnie i kwitnie pierwszy bez. Potem przychodzi kolej na truskawki, rabarbar, maliny i porzeczki. W kolejnym letnim miesiącu do słoików trafiają ogórki, przecierane pomidory. Pierwsze dni jesieni to dłuższa chwila uwagi poświęcana szarym renetom, śliwkom, paprykom, bakłażanom i cukiniom. Z nich powstają powidła, ajwary, keczupy i marynaty. W kuchni Kasi nie ma kompromisów. Z mrożonek przetworów nie będzie. Przez okrągły rok przygotowywane są syropy imbirowe, kiszone cytryny oraz zakwasy: buraczany i na żurek, który w tradycyjnych śląskich rodzinach niezmiennie jedzony jest co sobotę. 

Kasię można spotkać nie tylko w zaciszu jej pracowni, ale także na warsztatach, w trakcie których dzieli się tajnikami swojej profesji. Jeśli zdarzyło Ci się, że ogórki małosolne wyszły wyjątkowo miękkie, nie zachodź w głowę, w którym kroku coś poszło nie tak. W większości przypadków problem leży u źródła: w ogórkach. Kasia, do przetworów sugeruje użyć jedynych słusznych ogórków śremskich. Na straganie, w dzień targowy, poznasz je po jasnozielonym odcieniu i braku wypustek. A jeśli natkniesz się na śliwki węgierki, kup razu kilka kilogramów. Będą w sam raz na powidła. Z góry uczulamy, że na nic zdadzą się tu wymówki o braku czasu na ślęczenie przy piecu przez klika wieczorów z rzędu. Kasia podpowiada, że doskonałe, pełnowartościowe powidła można przygotować w zaledwie trzy godziny. Gdzie tkwi sekret? W wykorzystaniu sokownika, za pomocą którego bardzo szybko oddzielisz sok od miąższu, który następnie wystarczy podpiec w piekarniku, a powidła będą gotowe. 

Słoiki PrzetwoLove to wynik pracy tych samych rąk – od momentu zakupu lub zebrania owoców i warzyw aż do chwili naklejenia etykiet na słoiczki. Kasia uwielbia siać zdrowy ferment. Zdarza się, że w kuchni, od czasu do czasu, coś wybuchnie – to proces wkalkulowany w ryzyko…zawodowe. 

Publikacja dla magazynu MOOD

Jedna myśl w temacie “Od dzieci – do przetworów,
z miłością

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *