Nie musisz być siłaczką

O magii 15 minut na macie, rozstaniach i powrotach, pracy z umysłem przez fizyczną praktykę ashtanga jogi, opowiadają Dominika, Ola, Olga i Martyna. 

Stając na macie niemal każdego ranka mierzą się ze swoimi słabościami. W asanach przeglądają się jak w lustrze, w którym dostrzegają swoją siłę i sprawczość. Obserwują baczniej niż kiedyś swoje ciała, uczą się je akceptować i sobie odpuszczać. Zaczynają się nawet całkiem ze sobą lubić. I nagle łatwiej o dystans do problemów dnia codziennego, cierpliwość i zrozumienie inności. A kiedy przychodzi moment, w którym uświadamiają sobie, że droga, na którą wkroczyły nie ma końca, rozpoczyna się prawdziwa przygoda, na dobre i na złe. 

Współautorką materiału jest Anna Sowińska:
Od ponad 10 lat spotykam się z jogą, jednak to ashtanga znalazła mnie, a ja ją i właśnie tym chcę się dzielić. Praktykę ashtangi przeplatam z yin jogą i jogą księżycową. Aktualnie mieszkam w Katowicach i tu prowadzę kameralną szkołę jogi – Jogadom.


Dominika Kowynia 
Malarka. Lubi mieć kontakt z rzeczywistością. Nie lubi, kiedy nią miotają emocje, a nie miotają po codziennej, porannej praktyce.

Co daje Ci joga? 

Większy spokój i dystans do moich problemów, bo od tych większych, dotyczących zmian klimatycznych i aktualnej polityki to nawet bym nie chciała się znieczulać. 

Jak regularnie praktykujesz?

Od trzech miesięcy tak jak przystało, czyli 5-6 razy w tygodniu. 

Czy traktujesz jogę wyłącznie jako praktykę fizyczną czy istotny jest dla Ciebie również aspekt duchowy? 

Teraz, od niedawna, głównie jako pracę z umysłem przez ciało. Mam GAD’a, co oznacza, że wszędzie upatruję negatywów. Odkryłam, że tak samo jak życia boję się porannego wejścia na matę, wysiłku i niepowodzeń. Wchodzę więc teraz jak najczęściej, bo wtedy strach jest mniejszy, a jak już przejdę przez całą możliwą dla mnie część serii to jest to dla mnie dowodem na to, że z innymi rzeczami też sobie poradzę. To odkrycie przyszło do mnie z codzienną praktyką. Liczę też na to, że z czasem dostrzegę inne jakości.

Z jakimi wartościami łączysz jogę? 

Ze stabilnością, spokojem, świadomością stanu własnych emocji i codziennej, zmiennej kondycji ciała. 

Co się zmieniło odkąd zaczęłaś praktykować jogę?

To było 9 lat temu, mimo doskonałych nauczycielek i nauczycieli po drodze, byłam niewierna. Pomimo zmiennej relacji z jogą zmieniła ona wiele: przestałam jeść mięso, poznałam świetnych ludzi, a ostatnio miałam do czego wracać, nie startowałam od zera. 

Czy joga pomaga Ci we współczesnych, niepewnych czasach? 

Tak, daje poczucie sprawczości. Ogarniając matę mam już jakiś mały plus na koncie, to wnosi promyk optymizmu. 




Ola Kulus 

Kocha żywe kolory, tatuaże, kadzidła i Davida Bowiego. Jeśli akurat nie praktykuje jogi, pewnie spędza czas w kuchni, blendując cieciorkę na hummus.

Co daje Ci joga? 

Dzięki jodze ciepło patrzę na siebie w lustrze i każdy dzień rozpoczynam od uśmiechnięcia się do siebie. To wpływa również na moje relacje z innymi: mam w sobie więcej cierpliwości, zrozumienia, staram się nie oceniać ludzi zbyt pochopnie. Kiedy weszłam na nauczycielską ścieżkę jogi, odkryłam jak piękne są ludzkie ciała, do jak wspaniałych rzeczy są zdolne, ile są w stanie wytrzymać. Joga nauczyła mnie też jak ważny jest dotyk, zarówno ten skierowany na siebie, ale również ten, którym obdarowujemy innych.

Jak regularnie praktykujesz?

Praktykuję ashtanga jogę dlatego staram się stawać na macie 5-6 razy w tygodniu. Kiedy nie czuję się na siłach, czy to ze względów zdrowotnych czy z powodu obniżonego samopoczucia, robię krótką serię powitań słońca połączoną z wojownikami. Myślę, że nawet 15 minut spędzone na macie potrafi uczynić wiele dobrego dla ciała i dla głowy.

Czy traktujesz jogę wyłącznie jako praktykę fizyczną czy istotny jest dla Ciebie również aspekt duchowy? Praktyka fizyczna to ta strona jogi, która weszła już na dobre do mojej rutyny. Oczywiście, jest jeszcze wiele rzeczy, które chciałabym udoskonalić, ale traktuję to jako proces, nie dążę do określonego celu. Aspekt duchowy jest dla mnie równie ważny, co asany, ale przyznam, że nie czuję się w nim jeszcze tak pewnie jak w praktyce fizycznej. Często sięgam do książek z zakresu filozofii jogi, zdarza mi się słuchać mantr, czasami medytuję, ale okiełznanie mojej niespokojnej głowy jest o wiele trudniejsze niż zdyscyplinowanie niesfornego ciała 🙂

Z jakimi wartościami łączysz jogę?

Może to banalne, ale staram się kierować w życiu filozofią zawartą w jamach i nijamach. Szczególnie ważna jest dla mnie ahimsa, dzięki jej poznaniu ostatecznie zrezygnowałam z jedzenia mięsa i podejmuję bardziej świadome wybory konsumenckie. Zaczęłam też z większą troską obchodzić się z własnym ciałem, szanować jego ograniczenia i udoskonalać mocne strony.

Co się zmieniło odkąd zaczęłaś praktykować jogę?

Myślę, że łatwiej przychodzi mi zdystansowanie się od spraw, na które nie mam wpływu. Daję sobie też więcej przestrzeni, pozwalam sobie na popełnianie błędów, bo to z nich zazwyczaj płyną najcenniejsze lekcje. Jestem bliżej siebie i tego, co dla mnie samej ważne i cenne, nie przyjmuję już bezrefleksyjnie opinii innych ludzi jako swoich.

Czy joga pomaga Ci we współczesnych, niepewnych czasach? 

Zdecydowanie tak. Jak w punkcie wyżej, joga dała mi świeże spojrzenie na wiele spraw. W trakcie lockdownu praktyka ashtangi była moim kołem ratunkowym. Każdego dnia wstawałam o 5 rano, aby stanąć na macie. Ten rytuał pozwolił mi zachować namiastkę „przedwirusowej” rutyny i zwyczajnego życia, za którym tęskniłam.




Olga Guz

Mama 8-letniego Miłosza. Po 30-tce zaczęła żyć na nowo. Dzięki jodze odkryła wyjątkowość i piękno swojego ciała.

Co daje Ci joga? 

Joga daje mi przede wszystkim świadomość własnego ciała. Co więcej, nauczyła mnie szacunku do niego i traktowanie go z wdzięcznością za służenie mi każdego dnia. Joga pokazuje mi też jak bardzo powiązane są ze sobą ciało i umysł i jak na siebie oddziaływują. 

Jak regularnie praktykujesz?

Staram się praktykować choć kilkanaście minut każdego poranka. Nie tylko budzi to moje ciało, ale też jadąc do pracy, zawożąc dziecko do szkoły mam poczucie, że zrobiłam już coś tylko dla siebie. I bez względu jak potoczy się dzień, ja już miałam swoje 5 minut. Aktualnie jestem po 6 tygodniowym kursie Ashtangi i to znów było dla mnie niesamowitym odkryciem. Zupełnie inne podejście do jogi. Poza tym, jestem osobą, która nie lubi rutyny. Ashtanga nauczyła mnie pokory do powtarzalności oraz samodoskonalenie przez powtarzalność. 

Czy traktujesz jogę wyłącznie jako praktykę fizyczną czy istotny jest dla Ciebie również aspekt duchowy?

Joga bardzo mocno pokazuje mi jak bardzo powiązana jest sfera ciała z duchem. Holistyczne podejście do praktyki nauczyło mnie, że doskonalenie jednej z tych sfer przy zaniedbaniu drugiej, nie daje poczucia spełnienia.

Z jakimi wartościami łączysz jogę? 

Wartości, które odnalazłam w jodze to szacunek, przede wszystkim. Pokora, cierpliwość, samodoskonalenie, samoświadomość i poczucie jedności ze sobą, ale i otoczeniem. Też otwartość i intymność. Wspaniale po zajęciach jest podzielić się z innymi, co mi się udało, co sprawia mi trudność, z czego jestem dumna (jak stanie na głowie), ale też przestrzeń w mówieniu innym, co mi zaimponowało, jakie postępy u nich widzę. 

Co się zmieniło odkąd zaczęłaś praktykować jogę?

Tak na pierwszy rzut oka, to joga zmienia moje ciało. Wzmacnia je. Ale joga zmieniła moje spostrzeganie własnego ciała. Traktowałam własne ciało przedmiotowo. Jest, bo jest, bo każdy z nas je ma. Teraz moje ciało jest dla mnie integralną częścią mnie i z przyjemnością o nie dbam, ale i ja szanuję. Lubię. Nigdy nie byłam typem sportowca. W najbliższym otoczeniu uchodziłam za osobę niezgrabną, której aktywność fizyczna przychodzi z trudem. Joga pokazała mi jak wiele pięknych rzeczy moje ciało potrafi jeśli tylko będę o nie dbała i szanowała. Joga uczy mnie też bycia tu i teraz. Nie wyciągniesz z praktyki wszystkiego, jeśli w trakcie będziesz układać w głowie listę zakupów, albo będziesz rozwiązywać problemy w pracy.  

Czy joga pomaga Ci we współczesnych, niepewnych czasach? 

Jak mówiłam, joga uczy uważności i bycia tu i teraz. Gdy jestem tu i teraz, nie przejmuję siè sytuacjami, na które nie mam wpływu lub, które  mogą zdarzyć się potencjalnie, a nie na pewno. Dodatkowo pokora i poczucie jedności z otoczeniem. Więc tak, joga pomaga w niepewnych czasach. 





Martyna Popiel

Tatuatorka i ilustratorka. Miłośniczka niekonwencjonalnych mebli. Swoją relację z jogą określa mianem: to skomplikowane, praktykuje z przerwami, zawsze jednak wraca. 

Co daje Ci joga?
Wszelako pojęty spokój.

Jak regularnie praktykujesz?

Z jogą zetknęłam się 4 lata temu. Regularnie, minimum dwa razy w tygodniu, praktykuję od niespełna roku.

Czy traktujesz jogę wyłącznie jako praktykę fizyczną czy istotny jest dla Ciebie również aspekt duchowy?

Na początku mojej przygody z jogą chodziło wyłącznie o aspekt fizyczny. Parę lat temu spotkał mnie poważny wypadek, w którym najmocniej ucierpiało moje kolano. Dodatkowo praca tatuatorki, którą wykonuję zmusza moje ciało do nienaturalnych pozycji. Wszystko to spowodowało, że musiałam podjąć kroki, żeby ratować swoje zdrowie. Jedna dobra dusza uświadomiła mi, że w kwestii praktyki jogi nie ma żadnych ograniczeń,  dla nikogo. Każdy może doświadczyć dobra, jakie niesie ze sobą regularna praktyka – zarówno młodzi, jak i starsi, tak samo jak ludzie zdrowi, jak i ci borykający się z kontuzjami – tak jak ja. Dla każdego praktyka będzie miała inny wymiar. Dla mnie joga to nieustanna praca, która przynosi efekty w wymiarze fizycznym oraz niebywały spokój wewnętrzny i wystarczy to zrozumieć raz, żeby już zawsze do jogi wracać.

Z jakimi wartościami łączysz jogę? 

Myśląc o wartościach z jakimi łączę jogę od razu przychodzi mi na myśli pokora oraz wyrozumiałość. Bardzo trudno jest uświadomić sobie fakt, że droga na którą się weszło nie ma końca. 

Co się zmieniło odkąd zaczęłaś praktykować jogę?

Mam dużo więcej cierpliwości, akceptacji dla siebie i innych. Przełożyło się to na moje relacje z ludźmi oraz pracę. 

Czy joga pomaga Ci we współczesnych, niepewnych czasach? 

Dzięki cierpliwości, jakiej uczy joga, nie wpadam w panikę nawet jeśli wokół nie dzieje się dobrze. W momencie, kiedy czuję stres i napięcie wiem, że wystarczy półtorej godziny ashtangi – walki z bólem i zniechęceniem, żeby poczuć spokój.


Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *